Wstęp.
Ubezpieczenie na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym jest niewątpliwie ciekawą konstrukcją prawną. Umowie tej niemal od samego początku jej funkcjonowania towarzyszą kontrowersje związane z prawidłową kwalifikacją prawną (umowa nazwana, mieszana – nienazwana).
W ostatnim czasie w orzecznictwie sądów powszechnych oraz Sądu Najwyższego poświęcono więcej uwagi kwestii samej konstrukcji umowy ubezpieczenia na życie z UFK i jej charakteru, co pozwoliło m. in. rozstrzygnąć bardzo ważną kwestię przedawnienia świadczenia wartości wykupu (tak w uchwałach Sądu Najwyższego z dnia 10 sierpnia 2018 r. w sprawach: III CZP 13/18, III CZP 20/18 i III CZP 22/18).
W dalszym jednak ciągu brak jest rozstrzygnięcia, które pozwoliłoby jednoznacznie przesądzić, gdzie są nieprzekraczalne granice „mieszania” dwóch elementów umowy, tj. ochronnego i inwestycyjnego i określenia do jakiego stopnia może zostać zredukowana cześć ochronna umowy.
Celem poniższego opracowania jest jedynie ukazanie możliwych nieprawidłowości zawartych w umowach tego rodzaju, charakteryzujących się instrumentalnym wykorzystaniem formy ubezpieczenia na życie do celów o innym przeznaczeniu, nie związanych bezpośrednio z przedmiotem działalności ubezpieczeniowej oraz wykraczających poza jej zakres.
„ubezpieczenie” znaczy tylce samo co „inwestycja”?
Przeważającą większość umów z UFK cechuje dominujący cel inwestycyjny. Prawo polskie dopuszcza taką możliwość, gdyż nie wprowadza tutaj żadnej reglamentacji.
W wyroku z dnia 22 listopada 2017 r., IV CSK 61/17, Sąd Najwyższy wyraźnie wyróżnił dwa elementy umowy z UFK. Pierwszy: umowę ubezpieczenia oraz drugi, umowę inwestycyjną i, co jest ważne, wskazał na możliwość stosowania w jej konstrukcji różnych proporcji między nimi. SN uznał wprawdzie umowę ubezpieczenia z UFK za ważną lecz nie wskazał jednoznacznych kryteriów, których przekroczenie dawałby podstawę do odmiennej oceny.
W ocenie SN stosunek ubezpieczenia pełnił rolę podrzędną, był wyłącznie „formą”, w której ramach miał być realizowany zasadniczy cel umowy – inwestycyjny.
Dotychczas orzecznictwo SN znacznie więcej uwagi poświęcało analizie części inwestycyjnej umowy ubezpieczenia na życie z UFK wypracowując pogląd, iż do umów takich należy co do zasady stosować przepisy kodeksu cywilnego o umowie ubezpieczenia (osobowego, ubezpieczenia na życie), jednak – ze względu na ich cel inwestycyjny – z wyłączeniem albo ograniczeniem zastosowań tych unormowań, które nie przystają do tego inwestycyjnego charakteru (tak w postanowieniu SN z dnia 30 stycznia 2019 r., sygn. akt III CZP 70/18, por. uchwała SN z dnia 7 grudnia 2018, sygn. akt III CZP 61/18).
Natomiast część ochronna umowy ubezpieczenia na życie z UFK została niejako na uboczu powyższych rozważań, choć w ocenie autora, to ona ma decydujące znaczenie dla uznania danej konstrukcji umowy za ważną.
Nadchodzi nowe?
Stosunkowo, nie tak dawno, bo w marcu 2019 r., zagadnieniu poświęconemu części ochronnej w umowie ubezpieczenia inwestycyjnego poświęcił swój czas Sąd Najwyższy we Włoszech.
W wyroku z dnia 5 marca 2019 o sygn. akt 6319/2019 włoski Sąd Najwyższy określił szczegółowe i precyzyjne wytyczne jakimi powinny kierować się sądy niższych instancji przy rozstrzyganiu czy umowa ubezpieczenia inwestycyjnego jest umową ubezpieczenia czy też umową inwestycyjną.
W odróżnieniu od poprzednich orzeczeń wydanych w ostatnich latach, tym razem włoski SN jednoznacznie stwierdził, że ubezpieczenia z funduszem kapitałowym mają mieszane cele prawne (finansowe i ubezpieczenie na życie) i nawet jeśli cel finansowy ma pierwszeństwo przed celem ubezpieczenia na życie, ten ostatni musi być w każdym razie zgodny z ogólnymi zasadami określonymi przez włoski kodeks cywilny, kodeks ubezpieczeń i przepisy IVASS, ze szczególnym odniesieniem do pokrycia ryzyka demograficznego, aby można go było rozpatrywać w świetle opłaconej składki oraz rodzaju i horyzontu czasowego powiązanej inwestycji.
Wydawać by się mogło, że to co za granicą nas nie dotyczy. Otóż nie, podobną tendencję co do podstawy unieważnienia polis inwestycyjnych można również dostrzec w Polsce, z tymże jak na razie tylko na poziomie orzecznictwa sądów powszechnych.
Dla przykładu w wyroku z dnia 24 maja 2019 r., sygn. akt V ACa 451/18 (niepubl.), Sąd Apelacyjny w Warszawie wyraził pogląd, że istotą umowy ubezpieczenia jest ponoszenie ryzyka przez ubezpieczyciela. W ubezpieczeniach na życie z UFK, niezależnie od ich inwestycyjnego charakteru musi być zawarty element ubezpieczeniowy i niezależnie od jego rozmiaru, powinien on odpowiadać swoją istotą umowie ubezpieczenia, a zatem to na ubezpieczycielu spoczywa ryzyko ubezpieczeniowe związane z wypłatą świadczenia. Ażeby było jednak to ryzyko, świadczenie ubezpieczeniowe nie może pokrywać się wyłącznie z kwotami, które wpłaca ubezpieczony na cel inwestycyjny, po ich pomniejszeniu o opłaty administracyjne. W takiej sytuacji bowiem brak jest jakiegokolwiek ryzyka po stronie ubezpieczyciela. Sąd Apelacyjny dochodząc do przekonania, że produkt w takiej postaci narusza art. 13 ustawy o działalności ubezpieczeniowej, poprzez brak określenia reguł wyceny i sposobów inwestycji środków, stwierdził nieważność umowy ubezpieczenia na życie z UFK.
Podobnie orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 18 kwietnia 2019 r. o sygn. akt I ACa 3/18, w którego uzasadnieniu czytamy, że „w elemencie ubezpieczeniowym umowa nie realizuje celu zgodnego z ustawą. Zasadniczą cechą umów ubezpieczenia jest bowiem spoczywające na zakładzie ryzyko ubezpieczeniowe, które wyraża się w obowiązku zapłaty świadczenia przewyższającego opłaconą przez ubezpieczającego składkę – w przypadku wystąpienia wypadku ubezpieczeniowego. Ubezpieczający (lub w tym przypadku ubezpieczony) zawsze wpłaca składkę, natomiast zakład ubezpieczeń jest zobowiązany do wypłaty swojego świadczenia wyłącznie w przypadku zaistnienia wypadku ubezpieczeniowego, świadczenie to jest jednak wyższe od składki pobranej od ubezpieczającego. Na tym polega istota ochrony ubezpieczeniowej.”
Tymczasem w umowie, z którą przyszło się zmierzyć Sądowi Apelacyjnemu, ubezpieczyciel w związku z wypłatą świadczenia na wypadek zgonu nie ponosił żadnego ryzyka ubezpieczeniowego. Świadczenie na wypadek zgonu było bowiem niższe od sumy zainwestowanej składki, która ponadto nie stanowiła sumy wszystkich wpłat, lecz była pomniejszona o pobierane opłaty. Dodatkowy element świadczenia, określony jako „zmienny” wynikał wyłącznie z wartości nabytych (za środki pieniężne przekazane pozwanemu przez powoda) do dnia zgonu jednostek uczestnictwa i w istocie buł realizacją obowiązków z umowy o zarządzanie powierzonymi środkami a nie z umowy ubezpieczenia.
Podsumowanie.
Powoli zarysowująca się tendencja orzecznicza pozwala stwierdzić wysokie ryzyko uznania za nieważne tych umów ubezpieczenia z UFK, w których element ochronny nie spełnia warunku zgodności z naturą ubezpieczeniową zobowiązania.
Posłużenie się zaś formułą umowy ubezpieczenia tylko jako środkiem umożliwiającym dystrybucję umowy o innym przeznaczeniu, niż ubezpieczeniowym, tj. inwestycyjnym, pozostaje w sprzeczności nie tylko z samą umową ubezpieczenia lecz także z charakterem działalności ubezpieczeniowej.
Zakłady Ubezpieczeń zostały stworzone do dystrybucji umów ubezpieczeń (produktów o charakterze ochronnym). Wyjątku nie może zatem stanowić umowa ubezpieczenia na życie z UFK. Brak wyraźnego wyodrębnienia tego rodzaju umowy jako dystrybuowanej obok umów ubezpieczeń, gwarancji ubezpieczeniowych w ustawie o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej, wydaje się przesądzać o tym, że umowa ubezpieczenia z UFK powinna mieć w sobie wkomponowany rzeczywisty element ochronny, a nie tylko iluzoryczny.